piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 5.

Zerwałam się na równe nogi i spojrzałam w bok i nie zastałam to Jorge i co najważniejsze wszystko wyglądało tak jak by w ogóle go tam nie było. Spojrzałam w dół i ku mojej ogromnej radości zobaczyłam, że mam na sobie piżamę. Zdałam sobie sprawę, że to był tylko sen. Odetchnęłam z ulgą i postanowiłam napić się kawy wychodząc minęłam walizki wypełnione moimi rzeczami.Zeszłam po schodach przeglądając się mijanym zdjęciom. Przyjrzałam się jednemu bardziej, na którym byliśmy razem z Arturem przytuleni do siebie na kolacji wigilijnej u moich rodziców zaraz po tym jak mi się oświadczył. W moich oczach znów pojawiły się łzy, którym nie dałam ujrzeć światła dziennego. Schodziłam na dół w celu zrobienia kawy, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Od razu w mojej głowie pojawił się sen. Moje ciało od razu się napięło wszystkie mięśnie w obawie, że mój sen się spełni. Z obawą otworzyłam drzwi, a w nich zobaczyłam...
*oczami Jorge*
Obudziłem się ciężko dysząc i spojrzałem na miejsce obok na moje szczęście było wolne i nie wyglądało jakby ktoś na nim spał. Do moich myśli powrócił obraz z mojego snu, gdzie byłem na kolacji z Tini i nagle wstałem od stołu, klęknąłem przed nią i zapytałem się czy zostanie moją żoną, na co ona się zgodziła. Wstałem na równe nogi pocałowałem się z moją narzeczoną ze snu, usiedliśmy do stolika, a ona oznajmiła mi, że jest w ciąży. By odgonić sen przetarłem twarz dłońmi. Wstałem i poszedłem wziąć szybki prysznic, umyć zęby i się ogolić. Po wykonaniu porannej toalety poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kawę. Nie jedząc śniadania spakowałem się na siłownie, zamknąłem drzwi i pojechałem na siłownie. Droga zajęła mi 15 minut, a po kolejnych 10 minutach biegałem już na bieżni. Kilka para oczu skupiło się na mnie, były to same kobiety. Przede mną przeszła długonoga blondynka i zajęła bieżnie obok. W mojej głowie wciąż był ten sen i nie mógł jej opuścić. Po pewnym czasie blondynka się odezwała choć niezbyt interesowała mnie ona, a jak widać ja ją bardzo bo cały czas mnie obserwowała:
-Jestem Camilla-wyciągnęła do mnie dłoń.
-Ja Jorge- również podałem jej swoją.
-Co słychać?-zadawała kolejne pytania, a mnie najbardziej obchodził mój sen.
-Dobrze przyszedłem pobiegać, a u ciebie?-tak na prawdę w ogóle mnie to nie obchodziło, ale z grzeczności zapytałem.
-Też dobrze, wiesz ostatnio byłam na zakupach i widziałam taką piękną sukienkę, pomyślałam że może poszedł byś ze mną i doradził mi czy dobrze w niej wyglądam, a potem skoczylibyśmy na jakieś ciastko i kawe?-spytała wykrzywiając swoje usta w uśmiech. Gdy już miałem od powiedzieć w drzwiach do siłowni ukazałam się osoba, na widok której moje ciśnienie zdecydowanie skoczyło, a był to...
*oczami Tini*
..., a w nich zobaczyłam kuriera z kwiatami.
-Dzień dobry.-przywitałam się grzecznie, a on posłał mi swój przepiękny uśmiech od którego zmiękły mi kolana.
-Dzień dobry, Pani...-spojrzał na kartę, którą trzymał w drugiej ręce-Martina Stoessel?
-Tak to ja.
-Mam dla Pani kwiaty.-oznajmił wręczając mi je-proszę o podpis o tu-wskazał na rubrykę na kartce.
-Dziękuje i miłego dnia.-powiedział odchodząc.
-Miłego dnia-powiedział już do jego pleców i zamknęłam drzwi.Bukiet kwiatów mi się podobał było tam 27 fioletowych tulipanów, moich ulubionych. Zajrzałam do środka i zobaczyłam tam wiadomość, wyjęłam ją i otworzyłam, była ona od....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Wiem, że rozdział jest krótki, ale dodaje go dziś bo jutro bym nie dała rady po prostu i byłby on w niedziele. Jeszcze raz przepraszam, ale dostałam się na wymarzony kierunek do szkoły, do której chciałam iść i jakoś tak nie miałam czasu na pisanie i teraz znalazłam chwile na napisanie czegoś na szybko.
W ogóle to dziękuje za 4 komentarze i najbardziej Paulinie, która była bardziej kreatywna i napisała coś więcej. Mam nadzieje zobaczyć pod tym rozdziałem choć jeden/dwa komentarze.
Następny rozdział w niedzielę.
Do następnego Karolajna ;**
P.S. Wiem, że ten rozdział jest zwalony i przepraszam za błędy jak jakieś są bo nie chciało mi się ich poprawiać. ;p