poniedziałek, 20 października 2014

sobota, 18 października 2014

Rozdział 6.

Kwiaty były od Diego, na karteczce napisał: " Trzymaj się mała, już wiem co zrobił ci Artur i razem z Ruggero ci pomożemy. Dzwoń. Całuski". Po przeczytaniu tej wiadomości od razu sięgnęłam po telefon i wybrałam ciąg cyfr tak dobrze mi znanych, które ułożyły się w numer mojego przyjaciela. Na moje usta od razu wskoczył uśmiech, gdy tylko w słuchawce usłyszałam jego głos:
-Tini, kochanie, co u ciebie?-spytał, a po głosie wywnioskowałam, że jest szczęśliwy.
-Diego, jest dobrze.Przepraszam, że tyle się nie odzywałam, ale jakoś tak nie było okazji, a później mała zmiana co do mojego życia i tak się potoczyło, że musiałam się z nim rozstać.Dlaczego właściwie wysłałeś mi te kwiaty?-spytałam z uśmiechem na ustach.
-Opowiedz jest prosta, wiedziałem że poprawią ci humor. Co dalej zamierzasz zrobić?-spytał poważnym tonem.
-Wiesz pierwszą moją myślą było zerwanie zaręczyn, o czym nikt jeszcze nie wiem, no prawie nikt.Kazałam mu się wynosić, czego nie zrobił, więc poprosiłam go o to by dał mi dzień na przemyślenie tego wszystkiego. Za godzinę ma przyjść facet żeby wymienić zamki, spakowałam jego rzeczy, swoje też. Idę na razie mieszkać do hotelu, a później się zobaczy.-skończyłam mówić i wzięłam szklankę do ręki, postawiłam ją na stole i nalałam do niej soku pomarańczowego wyjętego prosto z lodówki.Wzięłam kilka łyków podczas, gdy mój przyjaciel dalej mówił.
-Po co tyle pracy, nie lepiej ci od razu opuścić Barcelonę i przyjechać do nas do Argentyny, wróciłabyś z moim przyjacielem, jest teraz w swoim mieszkaniu w Barcelonie, ale za trzy dni przylatuje z powrotem?-spytał i nie czekając na odpowiedź dalej kontynuował.-zamieszkałabyś ze mną, poznała nowych znajomych, wzięła byś ze sobą jakąś koleżankę i tyle.
-No nie wiem może masz racje. Jeszcze się zastanowię, ale wstępnie mogę się zgodzić.-powiedziałam i już widziałam oczami wyobraźni jak się cieszy.
-Mam nadzieje, że się zgodzisz, ja już muszę kończyć , jakbyś czegoś potrzebowała to dzwoń.Pa, kochanie.
-Pa.-cmoknęłam do słuchawki i się rozłączyłam.
Poszłam wykonać poranną toaletę, a za 20 minut już zamki były wymieniane. Wystawiłam walizki Artura za drzwi i przykleiłam do nich karteczkę na której napisała:"Pomogłam ci się wyprowadzić, sprzedaje ten dom, połowę pieniędzy dostaniesz, nie szukaj mnie. Martina". Zniosłam swoje walizki na dół do samochodu. Weszłam do domu i jeszcze raz sprawdziłam, czy aby na pewno wszystko wzięłam, pozamykałam wszystkie okna i sprawdziłam czy wszystko powyłączałam. Zamknęłam drzwi na klucz, wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Zajechałam na stacje benzynową, zatankowałam samochód, kupiłam nowy starter, a do Artura napisałam sms'a o treści: "Możesz przyjechać do mnie, bo już się namyśliłam" za chwilę była odpowiedz "Już jadę". Wyjęłam kartę sim i wyrzuciłam ją do kosza, a nową włożyłam do telefonu i do najważniejszych osób wysłałam sms'a o treści: "To mój nowy numer, proszę nie podawaj go nikomu.Tini". Wsiadłam z powrotem do samochodu i skierowałam się na lotnisko...
*oczami Jorge*
Siedziałam przed telewizorem i oglądałem ,, Fineasza i Ferba" i śpiewałem razem z nimi Bał cziki bał bał, kiedy, zadzwonił Diego
- Czego chcesz Dominguez ? - Zapytałem lekko (czyt. mocno) wkurzony
- Przeszkodziłem Ci w czymś ?
- Tak
- No to przepraszam ale mam sprawę.
- Co znowu ? - zapytałem lekko znudzony
- Moja przyjaciółka przylatuje do BA i chciałbym z nią spędzić trochę czasu.
- Kiedy przylatuje ?
- Za kilka godzin będzie na miejscu.
- O której dokładnej ?
- O 17
- Doskonale wiesz, że o 17 jest ważna wymiana i musisz przy niej być. Przecież mnie nie ma w BA
- No wiem. Myślałem żebyś mi pozwolił się z kimś zamienić np. z Xabianim.
- Nie. Dobrze wiesz, że to jedna z ważniejszych wymian przy innych mógłbyś się zamienić ale nie przy tej.
- Dlaczego ? Xabi doskonale sobie ostatnio poradził
- Ale przy tej sam sobie nie poradzi. Miałeś wszystkiego pilnować póki nie wróce. Masz na niej być i nie obchodzi mnie to, że przylatuje twoja przyjaciółeczka. - Rozłączyłem się i rzuciłem telefon na sofę. Kiedy znowu odezwał się telefon : Od Tini :"To mój nowy numer, proszę nie podawaj go nikomu.Tini". Ciekawe dlaczego zmieniła numer ?
_____________________________________________________________________________
Przepraszamy za tę długą nieobecność. Jeżeli ktoś to jeszcze czyta, niech się objawi xd bo nie wiemy, czy jest sens pisania dalej tego bloga. Pomysłów mamy sporo tylko pytanie czy ktoś to jeszcze będzie czytał. Liczcie się też z tym, że jesteśmy w technikum o ciężkich profilach i nie będziemy miały za dużo czasu na pisanie, więc rozdziały będą się pojawiały w weekendy, najczęściej w niedzielę.
Pozdrawiamy Tysia i Rolcia ;*
PS: Karolajnaa zmienia nazwę na Rolcia xD

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 5.

Zerwałam się na równe nogi i spojrzałam w bok i nie zastałam to Jorge i co najważniejsze wszystko wyglądało tak jak by w ogóle go tam nie było. Spojrzałam w dół i ku mojej ogromnej radości zobaczyłam, że mam na sobie piżamę. Zdałam sobie sprawę, że to był tylko sen. Odetchnęłam z ulgą i postanowiłam napić się kawy wychodząc minęłam walizki wypełnione moimi rzeczami.Zeszłam po schodach przeglądając się mijanym zdjęciom. Przyjrzałam się jednemu bardziej, na którym byliśmy razem z Arturem przytuleni do siebie na kolacji wigilijnej u moich rodziców zaraz po tym jak mi się oświadczył. W moich oczach znów pojawiły się łzy, którym nie dałam ujrzeć światła dziennego. Schodziłam na dół w celu zrobienia kawy, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Od razu w mojej głowie pojawił się sen. Moje ciało od razu się napięło wszystkie mięśnie w obawie, że mój sen się spełni. Z obawą otworzyłam drzwi, a w nich zobaczyłam...
*oczami Jorge*
Obudziłem się ciężko dysząc i spojrzałem na miejsce obok na moje szczęście było wolne i nie wyglądało jakby ktoś na nim spał. Do moich myśli powrócił obraz z mojego snu, gdzie byłem na kolacji z Tini i nagle wstałem od stołu, klęknąłem przed nią i zapytałem się czy zostanie moją żoną, na co ona się zgodziła. Wstałem na równe nogi pocałowałem się z moją narzeczoną ze snu, usiedliśmy do stolika, a ona oznajmiła mi, że jest w ciąży. By odgonić sen przetarłem twarz dłońmi. Wstałem i poszedłem wziąć szybki prysznic, umyć zęby i się ogolić. Po wykonaniu porannej toalety poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kawę. Nie jedząc śniadania spakowałem się na siłownie, zamknąłem drzwi i pojechałem na siłownie. Droga zajęła mi 15 minut, a po kolejnych 10 minutach biegałem już na bieżni. Kilka para oczu skupiło się na mnie, były to same kobiety. Przede mną przeszła długonoga blondynka i zajęła bieżnie obok. W mojej głowie wciąż był ten sen i nie mógł jej opuścić. Po pewnym czasie blondynka się odezwała choć niezbyt interesowała mnie ona, a jak widać ja ją bardzo bo cały czas mnie obserwowała:
-Jestem Camilla-wyciągnęła do mnie dłoń.
-Ja Jorge- również podałem jej swoją.
-Co słychać?-zadawała kolejne pytania, a mnie najbardziej obchodził mój sen.
-Dobrze przyszedłem pobiegać, a u ciebie?-tak na prawdę w ogóle mnie to nie obchodziło, ale z grzeczności zapytałem.
-Też dobrze, wiesz ostatnio byłam na zakupach i widziałam taką piękną sukienkę, pomyślałam że może poszedł byś ze mną i doradził mi czy dobrze w niej wyglądam, a potem skoczylibyśmy na jakieś ciastko i kawe?-spytała wykrzywiając swoje usta w uśmiech. Gdy już miałem od powiedzieć w drzwiach do siłowni ukazałam się osoba, na widok której moje ciśnienie zdecydowanie skoczyło, a był to...
*oczami Tini*
..., a w nich zobaczyłam kuriera z kwiatami.
-Dzień dobry.-przywitałam się grzecznie, a on posłał mi swój przepiękny uśmiech od którego zmiękły mi kolana.
-Dzień dobry, Pani...-spojrzał na kartę, którą trzymał w drugiej ręce-Martina Stoessel?
-Tak to ja.
-Mam dla Pani kwiaty.-oznajmił wręczając mi je-proszę o podpis o tu-wskazał na rubrykę na kartce.
-Dziękuje i miłego dnia.-powiedział odchodząc.
-Miłego dnia-powiedział już do jego pleców i zamknęłam drzwi.Bukiet kwiatów mi się podobał było tam 27 fioletowych tulipanów, moich ulubionych. Zajrzałam do środka i zobaczyłam tam wiadomość, wyjęłam ją i otworzyłam, była ona od....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Wiem, że rozdział jest krótki, ale dodaje go dziś bo jutro bym nie dała rady po prostu i byłby on w niedziele. Jeszcze raz przepraszam, ale dostałam się na wymarzony kierunek do szkoły, do której chciałam iść i jakoś tak nie miałam czasu na pisanie i teraz znalazłam chwile na napisanie czegoś na szybko.
W ogóle to dziękuje za 4 komentarze i najbardziej Paulinie, która była bardziej kreatywna i napisała coś więcej. Mam nadzieje zobaczyć pod tym rozdziałem choć jeden/dwa komentarze.
Następny rozdział w niedzielę.
Do następnego Karolajna ;**
P.S. Wiem, że ten rozdział jest zwalony i przepraszam za błędy jak jakieś są bo nie chciało mi się ich poprawiać. ;p

sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 3.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


Wchodząc do domu bardzo zdziwiłam się widokiem Artura stojącego w jadalni  przy stole, na którym było nakryte dla dwóch osób, a pośrodku stało spaghetti wcześniej przygotowane przeze mnie, butelka mojego ulubionego wina, dwoma kieliszkami i albumie ze zdjęciami z naszych wakacji w Egipcie.
-Co ty tu jeszcze robisz?-spytałam wciąż stojąc w lekkim szoku.
-Stoję i czekam na moją piękną narzeczoną.-odparł z uśmiechem.
-Coś ci się pomyliło, chodziło ci o byłą narzeczoną.-poprawiłam go.-A tak wgl to co ty tu jeszcze robisz? Już dawno miało cie tu nie być.
-Kochanie przecież oboje dobrze wiemy, że dalej mnie kochasz tak samo mocno jak ja ciebie.-jego głos był tak delikatny i przyjemny dla uszu, że gdyby zrobił coś innego to byłabym w stanie wybaczyć mu od razu.
-Mylisz się, ja cie kochałam i dalej kocham.Jednak ty może i mnie kochałeś kiedyś, ale za to teraz już nie.W szatni pokazałeś jak bardzo masz mnie gdzieś.-mówiłam już łamiącym się głosem.-Nawet nie wiesz jak to boli, gdy widzisz najbliższą ci osobę z którą planujesz przyszłość w ramionach innej, może nie tyle w ramionach a wgl z kimś innym.
-Przecież to nic nie znaczyło, a po za tym to twoja wina bo przyszłaś nie w porę i to zobaczyłaś.-powiedział
-Więc to moja wina, że mnie zdradziłeś?Dobrze się czujesz?Obwiniasz mnie za to?
-Powiedziałem to co słyszałaś.
-Dlaczego ty wgl chcesz wziąć ze mną ślub?-spytałam podczas gdy po moich policzkach spływały łzy, jedna po drugiej, tworząc własne ścieżki.
-No jak to dla czego?Ty się jeszcze głupio pytasz?Oczywiście, że dla tego bo cie kocham. Choć zobaczysz nasze wspólne zdjęcia z naszych wakacji.
-Nie będę oglądać naszych zdjęć i tak już mam dość oglądania twojej twarzy.Najlepiej będzie jak pójdziesz sobie stąd.
-Nie, kochanie pamiętaj, że to jest tak samo mój dom jak i twój.-powiedział, postanowiłam przyjąć inną taktykę.
-Kochanie proszę daj mi przemyśleć to w samotności, zadzwonię do ciebie jutro.-mówiłam przesłodzonym głosikiem.Widać było po nim, że się zastanawia, myśli nad wszystkimi za i przeciw.
-Dobrze dziś przenocuje u któregoś z kumpli, a jutro spodziewam się twojego telefonu piękna.-powiedział i gdy już miał wychodzić, cofnął się z zamiarem pocałowania mnie w usta, ale ja przekręciłam głowę w bok i pocałował mój policzek.Wyszedł, a ja zamknęłam za nim drzwi.Oparłam się o nie i zjechał po nich plecami w dół. Mam dzień na wymyślenie czegoś co pozwoli mi się od niego uwolnić na trochę.Jeden pomysł już przyszedł mi do głowy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że rozdział się podobno.
Teraz pewna sprawa. Patrze, że jest strasznie dużo wejść codziennie na bloga, a komentarzy brak, tak więc dopóki nie będzie tu przynajmniej 2 komentarzy(nie obrazimy się jak będzie więcej) rozdział się nie pojawi.
Dziękuje za uwagę.Karolajna :*

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 2

- A ja Jorge.
- Jeszcze raz dzięki za pomoc
- Spoko nie ma za co. To jak mam szansę na tą kawę w twoim towarzystwie ?
- Yyy... Tak jasne tu za rogiem jest fajna kawiarnia mojej koleżanki możemy tam iść ?
- Jasne to panie przodem - powiedział i uśmiechnął się tak słodko, że nogi się pode mną ugięły, ale nie pokazałam tego po sobie i szłam z opuszczoną głową żeby nie zauważył moich rumieńców.
Otaczała nas trochę niezręczna cisza w drodze do ,, Resto", kiedy ktoś zaczął mnie wołać. Tym ,,kimś" był Artur, który zaczął iść szybkim krokiem w moją stronę trochę się wystraszyłam i przysunęłam bliżej Jorge.
- Zerwałaś ze mną dla tego kogoś?! - krzyknął wściekły i zaczął kolejną w tym tygodniu awanturę.
- Nie rób scen okey? Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć nie jesteś już moim chłopakiem chyba ostatnim razem wyraziłam się dość jasno nie uważasz ?- powiedziałam o dziwo ze spokojem.
- Może i jasno, ale ja Cię kocham, to był serio jeden jedyny raz. Tini kocham cię najmocniej na świecie. Błagam wróć do mnie. Nie pamiętasz jak byliśmy szczęśliwi ?
- Właśnie byliśmy. Czas przeszły, ja ...
- Możemy jeszcze wszystko naprawić.
- Nic nie będziemy naprawiać. Błagam Cię. Wyprowadź się masz 3 godziny na to. Jak wrócę ma nie być twoich rzeczy jasne ?
- Ale skarbie...
- Nie rozumiesz, że Martina ma Cię dość ? Zostaw ją w spokoju.-wtrącił się Jorge, za co byłam mu wdzięczna.
-Możesz się nie wtrącać w nasze sprawy?-Artur zwrócił się do mojego towarzysza.
-A czy ty możesz się zamknąć i iść sobie?-spytał dalej spokojny i opanowany.
-Wiesz co? Może to ty ją zostaw w spokoju, bo to przez ciebie ona nie chce ze mną rozmawiać.-po wypowiedzeniu tego Jorge został popchnięty do tyłu przez Artura i tak zaczęli się bić. Zadawali sobie kolejne ciosy, co dla moich oczu było udręką bo nie lubiłam patrzeć jak ktoś się bije.Oczywiście próbowałam ich rozdzieli co przychodziło z marnym skutkiem bo nie miałam na tyle wystarczająco siły by dać choć jednemu z nich rade. Ludzie przechodzili obok obojętnie nie zwracając na nich uwagi. Kiedy nagle przyszedł mi do głowy genialny pomysł, który mógł podziałać przynajmniej na Artura.
-Albo przestajecie się w tym momencie bić albo dzwonie na policje!-krzyknęłam co naprawdę przyniosło skutek który chciałam. Artur od razu uciekł gdzieś, a Jorge stał i patrzył na mojego byłego jak ucieka.
-Jorge przepraszam za niego nie sądziłam, że go spotkamy. Może chodźmy do tej kawiarni?
-Nie, chodźmy na spacer.
-Ale przecież...-nie dane mi było skończyć.
-Nie ma żadnego ale idziemy na spacer i nic mi nie jest.
Szliśmy już dłuższą chwilę po parku rozmawiając o niczym tak naprawdę co było dla mnie dobre. Wreszcie padło pytanie, którego najbardziej się obawiałam.
-Czemu on chciał byś do niego wróciła i uznał, że my jesteśmy razem?
-Wiesz co to chyba nie jest twoja sprawa.
-Owszem jest, sądzę że skoro z twojego powodu biłem się z nim to powinienem wiedzieć chociaż dlaczego. Z tego co on mówił to wychodzi na to, że się puszczasz z innymi i zdradziłaś go już kilka razy.-to co on powiedział było dla mnie dość dziwne i dotknęło mnie to w pewien sposób.
-Nie powinieneś oceniać tego co zaszło pomiędzy mną a Arturem i to nie jest twój zakichany interes, a teraz przepraszam, ale wole zrezygnować już z twojego towarzystwa i wrócić do domu.-powiedziałam z jadem w głosie, choć nie wiem co mnie tak naprawdę wkurzyło ale byłam na niego strasznie zła. Poszłam do domu ani razu nie zatrzymana przez mojego towarzysza. Wchodząc do domu bardzo zdziwiłam się widokiem...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam, mam nadzieje, że rozdział się podoba proszę o komentarze bo to nie jest miłe widzieć tyle wyświetleń i zero komentarzy.

Życzę miłego dnia. Tysia;*

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 1.

Obudziły mnie promienie słońca przedzierające się przez zasłony, spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 8:13. Przewróciłam się na plecy i spojrzałam w prawą stronę w Nadziei że zobaczę tam Artura. Moja nadzieja prysła tak szybko jak tylko się pojawiła, gdy zobaczyłam że go tam nie ma. Chwile jeszcze poleżałam i poszłam do toalety wziąć prysznic, wyszłam owijając się w ręcznik, umyłam zęby i przemyłam twarz. Poszłam do garderoby wybrać ubrania, a później zrobiłam makijaż, pościeliłam łóżko w sypialni i zeszłam na dół by zrobić sobie śniadanie. Po krótkiej chwili namysłu wybrałam grzanki z masłem czosnkowym i do tego jajecznice na maśle z dwóch jajek. Po zjedzeniu sprzątnęłam po sobie i poszłam do sklepu zrobić zakupy na obiad. Po drodze podziwiałam piękną wiosenną pogodę. Weszłam do TESCO i kupiłam składniki na spaghetti (mniam). Po zapłaceniu wyszłam ze sklepu i zaniosłam zakupy do domu. Posprzątałam trochę w domu i tak zleciał mi czas do godziny 13. Zaczęłam robić obiad. Po skończeniu wzięłam torebkę i kluczyki od auta i pojechałam na siłownie, gdzie pracuje Artur. W recepcji przywitała mnie brunetka pracująca tu od kilku lat i powiedziała, że mój narzeczony powinien być teraz w szatni i się przebierać bo skończył prace już na dziś. Pokierowałam się do wcześniej wymienionego pomieszczenia z uśmiechem na ustach. Gdy tylko otworzyłam drzwi i spojrzałam do środka z mojej twarzy zniknął uśmiech a oczy zaszły łzami, a torebka trzymana w ręce upadła na podłogę wysypując kilka rzeczy z niej zwracając tym uwagę na mnie dwóch osób kochających się w kącie pomiędzy szafkami.
-Przepraszam.-wybełkotałam ledwo słyszalnie. Schyliłam się i pozbierałam wszystko z podłogi, kątem oka widziałam jak mój narzeczony, pomyłka mój były narzeczony i blondynka z którą mnie zdradził ubierają się w pośpiechu. Ja odwróciłam się i wyszłam, łzy zasłaniały mi widoczność, a ja ani na chwile nie przestawałam biec. Nagle poczułam szarpnięcie z prawe ramie, odwróciłam się i zobaczyłam Artura z przerażeniem wymalowanym w oczach.
-Tini kochanie to nie jest tak jak myślisz.-zaczął tłumaczyć się bezsensownie.
-To nie jest tak?! A niby jak?! Wcale mnie nie zdradziłeś z jakąś blondynką.- krzyczałam gdy jednocześnie łzy spływały po moich policzkach. Złapał mnie za ramię, ale ja mu je wyrwałam i krzyczałam dalej. - A może to nie był pierwszy raz jak mnie zdradziłeś, może zdarzyło się to już wcześniej tylko ja nie miałam o tym pojęcia?!
-Zdradziłem cie jeden jedyny raz w życiu i bardzo tego żałuje i mam nadzieję, że dasz mi drugą szanse.?-spojrzał na mnie z nadzieją na co ja prychnęłam i i powiedziałam:
-Chyba rozum ci odjęło skoro myślisz, że wrócę do ciebie po czymś takim. Z nami koniec i nigdy do siebie nie wrócimy.-zdjęłam pierścionek zaręczynowy z palca rzuciłam mu go pod nogi- to chyba należy do ciebie.- Po czym odwróciłam się i z płaczem wybiegłam z siłowni. Wsiadłam do samochodu i próbowałam go odpalić co nie dawało zbyt dużych sukcesów.Otworzyłam gwałtownie drzwi i uderzyłam w coś zorientowałam się że jest to Artur.
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz?!-krzyknęłam trzaskając drzwiczkami od samochodu i zamykając go na klucz.
-Porozmawiać na spokojnie, żeby móc tobie to wszystko wyjaśnić.-opowiedział.
-Tu już nie ma czego wyjaśniać z nami koniec!-krzyknęłam i odwróciłam się kierując w stronę ulicy.Za plecami usłyszałam tylko jego krzyk:
-Ja się tak łatwo nie poddam i cie odzyskam!
Wybiegłam na chodnik i popędziłam wzdłuż niego. Biegłam przed siebie nie zwracając na nic uwagi. Myślałam tylko o tym jak bardzo w tym momencie nienawidzę Artura za to co mi zrobił byliśmy przecież ze sobą tacy szczęśliwi, zawalił mi się grunt pod nogami. Biegłam wciąż tylko o tym myśląc i nie wiadomo kiedy znalazłam się na ulicy tuż pod kołami nadjeżdżającego samochodu, moje ciało przeszedł paraliż nie potrafiłam się ruszyć z miejsca i patrzyłam się tylko w punkt przede mną. Nagle poczułam jak coś leci na mnie odrzucając mnie na bok po czym ląduje na mnie, pisk hamulca w samochodzie.Spojrzałam się na mojego wybawiciela, który wyciągał do mnie rękę by pomóc mi wstać. Złapałam ją i podniosłam się do pionu. Otrzepałam się i spojrzałam na chłopaka.
-Dziękuje za uratowanie mi życia. Nie wiem jak się odwdzięczę.
-Wystarczy dobra kawa.
-Martina jestem, ale znajomi mówią na mnie Tini.-podałam mu rękę, którą on ścisnął.
-A ja ...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dodaje dziś pierwszy rozdział bo Tysia mnie namówiła chciałam dodać go jutro no ale dobra. Mam nadzieje, że spodoba wam się.
A tak jakby co to założyłyśmy aska jakby ktoś miał jakieś pytania: http://ask.fm/otworzoczynaswiat0

Bohaterowie

Martina ,,Tini" Stoessel 
Ma 21 lat i narzeczonego, którego bardzo kocha ale życie ją zaskoczy.
 Mercedes ,, Mer" Lambre 
Ma 21 lat. Dziewczyna przystojnego Włocha z półmetrową grzywką .
 Alba Rico
Ma 22 lata i najmocniej na świecie kocha swojego chłopaka Nico.
 Candelaria ,,Cande" Molfese
Ma 21 lat i ciągle szuka swojej niebieskiej kropki.
 Lodovica ,,Lodo" Comello
Ma 22 lata i ma chłopaka Facu i przyjaźni się z Cande.
Jorge Blanco 
 Ma 24 lata. Jest szefem gangu Blanco.
Artur Lagunov
Ma 22 lata. Narzeczony Martiny. Trener fitnessu.
 Nicolas Garnier
Ma 24 lat, jest przyjacielem Artura i osobistym trenerem Jorge.
 Facundo Gambande
Ma 22 jest z Lodovicą ale jej nie kocha. W jego sercu nadal obecna jest miłość do Alby.
 Diego Dominguez
 Ma 24 lata i jest przyjacielem Tini i podopiecznym Jorge.
 Xabiani Ponce de Leon
Ma 22 lata jest singlem i najlepszym przyjacielem Jorge.
 Ruggero Pasaquelli
Ma 22 lata. Jest przyrodnim bratem Martiny.
Muzykę kocha tak samo jak Mercedes.

Oto nasi bohaterowie. Mam nadzieję, że nasza historia Wam się spodoba i będziecie tu często zaglądać :D
Pozdroski Tysia ;*