sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 3.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


Wchodząc do domu bardzo zdziwiłam się widokiem Artura stojącego w jadalni  przy stole, na którym było nakryte dla dwóch osób, a pośrodku stało spaghetti wcześniej przygotowane przeze mnie, butelka mojego ulubionego wina, dwoma kieliszkami i albumie ze zdjęciami z naszych wakacji w Egipcie.
-Co ty tu jeszcze robisz?-spytałam wciąż stojąc w lekkim szoku.
-Stoję i czekam na moją piękną narzeczoną.-odparł z uśmiechem.
-Coś ci się pomyliło, chodziło ci o byłą narzeczoną.-poprawiłam go.-A tak wgl to co ty tu jeszcze robisz? Już dawno miało cie tu nie być.
-Kochanie przecież oboje dobrze wiemy, że dalej mnie kochasz tak samo mocno jak ja ciebie.-jego głos był tak delikatny i przyjemny dla uszu, że gdyby zrobił coś innego to byłabym w stanie wybaczyć mu od razu.
-Mylisz się, ja cie kochałam i dalej kocham.Jednak ty może i mnie kochałeś kiedyś, ale za to teraz już nie.W szatni pokazałeś jak bardzo masz mnie gdzieś.-mówiłam już łamiącym się głosem.-Nawet nie wiesz jak to boli, gdy widzisz najbliższą ci osobę z którą planujesz przyszłość w ramionach innej, może nie tyle w ramionach a wgl z kimś innym.
-Przecież to nic nie znaczyło, a po za tym to twoja wina bo przyszłaś nie w porę i to zobaczyłaś.-powiedział
-Więc to moja wina, że mnie zdradziłeś?Dobrze się czujesz?Obwiniasz mnie za to?
-Powiedziałem to co słyszałaś.
-Dlaczego ty wgl chcesz wziąć ze mną ślub?-spytałam podczas gdy po moich policzkach spływały łzy, jedna po drugiej, tworząc własne ścieżki.
-No jak to dla czego?Ty się jeszcze głupio pytasz?Oczywiście, że dla tego bo cie kocham. Choć zobaczysz nasze wspólne zdjęcia z naszych wakacji.
-Nie będę oglądać naszych zdjęć i tak już mam dość oglądania twojej twarzy.Najlepiej będzie jak pójdziesz sobie stąd.
-Nie, kochanie pamiętaj, że to jest tak samo mój dom jak i twój.-powiedział, postanowiłam przyjąć inną taktykę.
-Kochanie proszę daj mi przemyśleć to w samotności, zadzwonię do ciebie jutro.-mówiłam przesłodzonym głosikiem.Widać było po nim, że się zastanawia, myśli nad wszystkimi za i przeciw.
-Dobrze dziś przenocuje u któregoś z kumpli, a jutro spodziewam się twojego telefonu piękna.-powiedział i gdy już miał wychodzić, cofnął się z zamiarem pocałowania mnie w usta, ale ja przekręciłam głowę w bok i pocałował mój policzek.Wyszedł, a ja zamknęłam za nim drzwi.Oparłam się o nie i zjechał po nich plecami w dół. Mam dzień na wymyślenie czegoś co pozwoli mi się od niego uwolnić na trochę.Jeden pomysł już przyszedł mi do głowy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że rozdział się podobno.
Teraz pewna sprawa. Patrze, że jest strasznie dużo wejść codziennie na bloga, a komentarzy brak, tak więc dopóki nie będzie tu przynajmniej 2 komentarzy(nie obrazimy się jak będzie więcej) rozdział się nie pojawi.
Dziękuje za uwagę.Karolajna :*

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 2

- A ja Jorge.
- Jeszcze raz dzięki za pomoc
- Spoko nie ma za co. To jak mam szansę na tą kawę w twoim towarzystwie ?
- Yyy... Tak jasne tu za rogiem jest fajna kawiarnia mojej koleżanki możemy tam iść ?
- Jasne to panie przodem - powiedział i uśmiechnął się tak słodko, że nogi się pode mną ugięły, ale nie pokazałam tego po sobie i szłam z opuszczoną głową żeby nie zauważył moich rumieńców.
Otaczała nas trochę niezręczna cisza w drodze do ,, Resto", kiedy ktoś zaczął mnie wołać. Tym ,,kimś" był Artur, który zaczął iść szybkim krokiem w moją stronę trochę się wystraszyłam i przysunęłam bliżej Jorge.
- Zerwałaś ze mną dla tego kogoś?! - krzyknął wściekły i zaczął kolejną w tym tygodniu awanturę.
- Nie rób scen okey? Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć nie jesteś już moim chłopakiem chyba ostatnim razem wyraziłam się dość jasno nie uważasz ?- powiedziałam o dziwo ze spokojem.
- Może i jasno, ale ja Cię kocham, to był serio jeden jedyny raz. Tini kocham cię najmocniej na świecie. Błagam wróć do mnie. Nie pamiętasz jak byliśmy szczęśliwi ?
- Właśnie byliśmy. Czas przeszły, ja ...
- Możemy jeszcze wszystko naprawić.
- Nic nie będziemy naprawiać. Błagam Cię. Wyprowadź się masz 3 godziny na to. Jak wrócę ma nie być twoich rzeczy jasne ?
- Ale skarbie...
- Nie rozumiesz, że Martina ma Cię dość ? Zostaw ją w spokoju.-wtrącił się Jorge, za co byłam mu wdzięczna.
-Możesz się nie wtrącać w nasze sprawy?-Artur zwrócił się do mojego towarzysza.
-A czy ty możesz się zamknąć i iść sobie?-spytał dalej spokojny i opanowany.
-Wiesz co? Może to ty ją zostaw w spokoju, bo to przez ciebie ona nie chce ze mną rozmawiać.-po wypowiedzeniu tego Jorge został popchnięty do tyłu przez Artura i tak zaczęli się bić. Zadawali sobie kolejne ciosy, co dla moich oczu było udręką bo nie lubiłam patrzeć jak ktoś się bije.Oczywiście próbowałam ich rozdzieli co przychodziło z marnym skutkiem bo nie miałam na tyle wystarczająco siły by dać choć jednemu z nich rade. Ludzie przechodzili obok obojętnie nie zwracając na nich uwagi. Kiedy nagle przyszedł mi do głowy genialny pomysł, który mógł podziałać przynajmniej na Artura.
-Albo przestajecie się w tym momencie bić albo dzwonie na policje!-krzyknęłam co naprawdę przyniosło skutek który chciałam. Artur od razu uciekł gdzieś, a Jorge stał i patrzył na mojego byłego jak ucieka.
-Jorge przepraszam za niego nie sądziłam, że go spotkamy. Może chodźmy do tej kawiarni?
-Nie, chodźmy na spacer.
-Ale przecież...-nie dane mi było skończyć.
-Nie ma żadnego ale idziemy na spacer i nic mi nie jest.
Szliśmy już dłuższą chwilę po parku rozmawiając o niczym tak naprawdę co było dla mnie dobre. Wreszcie padło pytanie, którego najbardziej się obawiałam.
-Czemu on chciał byś do niego wróciła i uznał, że my jesteśmy razem?
-Wiesz co to chyba nie jest twoja sprawa.
-Owszem jest, sądzę że skoro z twojego powodu biłem się z nim to powinienem wiedzieć chociaż dlaczego. Z tego co on mówił to wychodzi na to, że się puszczasz z innymi i zdradziłaś go już kilka razy.-to co on powiedział było dla mnie dość dziwne i dotknęło mnie to w pewien sposób.
-Nie powinieneś oceniać tego co zaszło pomiędzy mną a Arturem i to nie jest twój zakichany interes, a teraz przepraszam, ale wole zrezygnować już z twojego towarzystwa i wrócić do domu.-powiedziałam z jadem w głosie, choć nie wiem co mnie tak naprawdę wkurzyło ale byłam na niego strasznie zła. Poszłam do domu ani razu nie zatrzymana przez mojego towarzysza. Wchodząc do domu bardzo zdziwiłam się widokiem...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam, mam nadzieje, że rozdział się podoba proszę o komentarze bo to nie jest miłe widzieć tyle wyświetleń i zero komentarzy.

Życzę miłego dnia. Tysia;*

niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 1.

Obudziły mnie promienie słońca przedzierające się przez zasłony, spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 8:13. Przewróciłam się na plecy i spojrzałam w prawą stronę w Nadziei że zobaczę tam Artura. Moja nadzieja prysła tak szybko jak tylko się pojawiła, gdy zobaczyłam że go tam nie ma. Chwile jeszcze poleżałam i poszłam do toalety wziąć prysznic, wyszłam owijając się w ręcznik, umyłam zęby i przemyłam twarz. Poszłam do garderoby wybrać ubrania, a później zrobiłam makijaż, pościeliłam łóżko w sypialni i zeszłam na dół by zrobić sobie śniadanie. Po krótkiej chwili namysłu wybrałam grzanki z masłem czosnkowym i do tego jajecznice na maśle z dwóch jajek. Po zjedzeniu sprzątnęłam po sobie i poszłam do sklepu zrobić zakupy na obiad. Po drodze podziwiałam piękną wiosenną pogodę. Weszłam do TESCO i kupiłam składniki na spaghetti (mniam). Po zapłaceniu wyszłam ze sklepu i zaniosłam zakupy do domu. Posprzątałam trochę w domu i tak zleciał mi czas do godziny 13. Zaczęłam robić obiad. Po skończeniu wzięłam torebkę i kluczyki od auta i pojechałam na siłownie, gdzie pracuje Artur. W recepcji przywitała mnie brunetka pracująca tu od kilku lat i powiedziała, że mój narzeczony powinien być teraz w szatni i się przebierać bo skończył prace już na dziś. Pokierowałam się do wcześniej wymienionego pomieszczenia z uśmiechem na ustach. Gdy tylko otworzyłam drzwi i spojrzałam do środka z mojej twarzy zniknął uśmiech a oczy zaszły łzami, a torebka trzymana w ręce upadła na podłogę wysypując kilka rzeczy z niej zwracając tym uwagę na mnie dwóch osób kochających się w kącie pomiędzy szafkami.
-Przepraszam.-wybełkotałam ledwo słyszalnie. Schyliłam się i pozbierałam wszystko z podłogi, kątem oka widziałam jak mój narzeczony, pomyłka mój były narzeczony i blondynka z którą mnie zdradził ubierają się w pośpiechu. Ja odwróciłam się i wyszłam, łzy zasłaniały mi widoczność, a ja ani na chwile nie przestawałam biec. Nagle poczułam szarpnięcie z prawe ramie, odwróciłam się i zobaczyłam Artura z przerażeniem wymalowanym w oczach.
-Tini kochanie to nie jest tak jak myślisz.-zaczął tłumaczyć się bezsensownie.
-To nie jest tak?! A niby jak?! Wcale mnie nie zdradziłeś z jakąś blondynką.- krzyczałam gdy jednocześnie łzy spływały po moich policzkach. Złapał mnie za ramię, ale ja mu je wyrwałam i krzyczałam dalej. - A może to nie był pierwszy raz jak mnie zdradziłeś, może zdarzyło się to już wcześniej tylko ja nie miałam o tym pojęcia?!
-Zdradziłem cie jeden jedyny raz w życiu i bardzo tego żałuje i mam nadzieję, że dasz mi drugą szanse.?-spojrzał na mnie z nadzieją na co ja prychnęłam i i powiedziałam:
-Chyba rozum ci odjęło skoro myślisz, że wrócę do ciebie po czymś takim. Z nami koniec i nigdy do siebie nie wrócimy.-zdjęłam pierścionek zaręczynowy z palca rzuciłam mu go pod nogi- to chyba należy do ciebie.- Po czym odwróciłam się i z płaczem wybiegłam z siłowni. Wsiadłam do samochodu i próbowałam go odpalić co nie dawało zbyt dużych sukcesów.Otworzyłam gwałtownie drzwi i uderzyłam w coś zorientowałam się że jest to Artur.
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz?!-krzyknęłam trzaskając drzwiczkami od samochodu i zamykając go na klucz.
-Porozmawiać na spokojnie, żeby móc tobie to wszystko wyjaśnić.-opowiedział.
-Tu już nie ma czego wyjaśniać z nami koniec!-krzyknęłam i odwróciłam się kierując w stronę ulicy.Za plecami usłyszałam tylko jego krzyk:
-Ja się tak łatwo nie poddam i cie odzyskam!
Wybiegłam na chodnik i popędziłam wzdłuż niego. Biegłam przed siebie nie zwracając na nic uwagi. Myślałam tylko o tym jak bardzo w tym momencie nienawidzę Artura za to co mi zrobił byliśmy przecież ze sobą tacy szczęśliwi, zawalił mi się grunt pod nogami. Biegłam wciąż tylko o tym myśląc i nie wiadomo kiedy znalazłam się na ulicy tuż pod kołami nadjeżdżającego samochodu, moje ciało przeszedł paraliż nie potrafiłam się ruszyć z miejsca i patrzyłam się tylko w punkt przede mną. Nagle poczułam jak coś leci na mnie odrzucając mnie na bok po czym ląduje na mnie, pisk hamulca w samochodzie.Spojrzałam się na mojego wybawiciela, który wyciągał do mnie rękę by pomóc mi wstać. Złapałam ją i podniosłam się do pionu. Otrzepałam się i spojrzałam na chłopaka.
-Dziękuje za uratowanie mi życia. Nie wiem jak się odwdzięczę.
-Wystarczy dobra kawa.
-Martina jestem, ale znajomi mówią na mnie Tini.-podałam mu rękę, którą on ścisnął.
-A ja ...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dodaje dziś pierwszy rozdział bo Tysia mnie namówiła chciałam dodać go jutro no ale dobra. Mam nadzieje, że spodoba wam się.
A tak jakby co to założyłyśmy aska jakby ktoś miał jakieś pytania: http://ask.fm/otworzoczynaswiat0

Bohaterowie

Martina ,,Tini" Stoessel 
Ma 21 lat i narzeczonego, którego bardzo kocha ale życie ją zaskoczy.
 Mercedes ,, Mer" Lambre 
Ma 21 lat. Dziewczyna przystojnego Włocha z półmetrową grzywką .
 Alba Rico
Ma 22 lata i najmocniej na świecie kocha swojego chłopaka Nico.
 Candelaria ,,Cande" Molfese
Ma 21 lat i ciągle szuka swojej niebieskiej kropki.
 Lodovica ,,Lodo" Comello
Ma 22 lata i ma chłopaka Facu i przyjaźni się z Cande.
Jorge Blanco 
 Ma 24 lata. Jest szefem gangu Blanco.
Artur Lagunov
Ma 22 lata. Narzeczony Martiny. Trener fitnessu.
 Nicolas Garnier
Ma 24 lat, jest przyjacielem Artura i osobistym trenerem Jorge.
 Facundo Gambande
Ma 22 jest z Lodovicą ale jej nie kocha. W jego sercu nadal obecna jest miłość do Alby.
 Diego Dominguez
 Ma 24 lata i jest przyjacielem Tini i podopiecznym Jorge.
 Xabiani Ponce de Leon
Ma 22 lata jest singlem i najlepszym przyjacielem Jorge.
 Ruggero Pasaquelli
Ma 22 lata. Jest przyrodnim bratem Martiny.
Muzykę kocha tak samo jak Mercedes.

Oto nasi bohaterowie. Mam nadzieję, że nasza historia Wam się spodoba i będziecie tu często zaglądać :D
Pozdroski Tysia ;*

Prolog

Jak byłam mała to zawsze marzyłam o księciu na białym koniu, który przyjedzie i odmieni moje życie. Małym domku z ogródkiem dwójką dzieci biegających przy mnie i psem . Jedna chwila i całe moje życie obróciło się o 180 stopni. Znalazłam się w miejscu, w którym nie powinnam a później było już tylko gorzej. Na ratunek przyszła mi nieodpowiednia osoba, która zmieniła moje nastawienie do życia.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeżeli zaciekawił was prolog to zapraszam do czytania tego bloga. Prosimy o komentarze bo są one dla nas ważne nawet jeden komentarz się liczy bo wiemy że mamy dla kogo pisać.


Do następnego całuski Karolajna ;*

Witamy w naszych zacnych progach

Cześć wszystkim!!!




Ewelina i ja (Karolina) bardzo dziękujemy że mieliście ochotę żeby tu zajrzeć i mamy nadzieje że zostaniecie z nami na dłużej i bd czytać nasze wypociny.
Będziemy starały się dodawać rozdziały w miare możliwości co 2/3 dni to jeszcze zależy od tego czy bd miały czas, a w wakacje mamy go dość sporo.
Wgl to proszę o wyrozumiałość co do mojej twórczości bo jest to mój pierwszy blog a Eweliny tak jakby drugi. 
Jeszcze dziś na pewno dodamy bohaterów i może prolog. Mamy nadzieje że zostaniecie z nami na dłużej.
Razem z Eweliną prosimy o to by każdy kto jest zainteresowany tym blogiem niech zostawi po sobie komentarz.
Będziemy się podpisywały:
Ewelina - Tysia
Karolina - Karolajna


Całuje Karolajna ;*