CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Wchodząc do domu bardzo zdziwiłam się widokiem Artura stojącego w jadalni przy stole, na którym było nakryte dla dwóch osób, a pośrodku stało spaghetti wcześniej przygotowane przeze mnie, butelka mojego ulubionego wina, dwoma kieliszkami i albumie ze zdjęciami z naszych wakacji w Egipcie.
-Co ty tu jeszcze robisz?-spytałam wciąż stojąc w lekkim szoku.
-Stoję i czekam na moją piękną narzeczoną.-odparł z uśmiechem.
-Coś ci się pomyliło, chodziło ci o byłą narzeczoną.-poprawiłam go.-A tak wgl to co ty tu jeszcze robisz? Już dawno miało cie tu nie być.
-Kochanie przecież oboje dobrze wiemy, że dalej mnie kochasz tak samo mocno jak ja ciebie.-jego głos był tak delikatny i przyjemny dla uszu, że gdyby zrobił coś innego to byłabym w stanie wybaczyć mu od razu.
-Mylisz się, ja cie kochałam i dalej kocham.Jednak ty może i mnie kochałeś kiedyś, ale za to teraz już nie.W szatni pokazałeś jak bardzo masz mnie gdzieś.-mówiłam już łamiącym się głosem.-Nawet nie wiesz jak to boli, gdy widzisz najbliższą ci osobę z którą planujesz przyszłość w ramionach innej, może nie tyle w ramionach a wgl z kimś innym.
-Przecież to nic nie znaczyło, a po za tym to twoja wina bo przyszłaś nie w porę i to zobaczyłaś.-powiedział
-Więc to moja wina, że mnie zdradziłeś?Dobrze się czujesz?Obwiniasz mnie za to?
-Powiedziałem to co słyszałaś.
-Dlaczego ty wgl chcesz wziąć ze mną ślub?-spytałam podczas gdy po moich policzkach spływały łzy, jedna po drugiej, tworząc własne ścieżki.
-No jak to dla czego?Ty się jeszcze głupio pytasz?Oczywiście, że dla tego bo cie kocham. Choć zobaczysz nasze wspólne zdjęcia z naszych wakacji.
-Nie będę oglądać naszych zdjęć i tak już mam dość oglądania twojej twarzy.Najlepiej będzie jak pójdziesz sobie stąd.
-Nie, kochanie pamiętaj, że to jest tak samo mój dom jak i twój.-powiedział, postanowiłam przyjąć inną taktykę.
-Kochanie proszę daj mi przemyśleć to w samotności, zadzwonię do ciebie jutro.-mówiłam przesłodzonym głosikiem.Widać było po nim, że się zastanawia, myśli nad wszystkimi za i przeciw.
-Dobrze dziś przenocuje u któregoś z kumpli, a jutro spodziewam się twojego telefonu piękna.-powiedział i gdy już miał wychodzić, cofnął się z zamiarem pocałowania mnie w usta, ale ja przekręciłam głowę w bok i pocałował mój policzek.Wyszedł, a ja zamknęłam za nim drzwi.Oparłam się o nie i zjechał po nich plecami w dół. Mam dzień na wymyślenie czegoś co pozwoli mi się od niego uwolnić na trochę.Jeden pomysł już przyszedł mi do głowy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że rozdział się podobno.
Teraz pewna sprawa. Patrze, że jest strasznie dużo wejść codziennie na bloga, a komentarzy brak, tak więc dopóki nie będzie tu przynajmniej 2 komentarzy(nie obrazimy się jak będzie więcej) rozdział się nie pojawi.
Dziękuje za uwagę.Karolajna :*